Po wczorajszym ponownym zawodzie związanym z browarem Kingpin (Muerto niczego nie urywa - chociaż możliwe, że ja po prostu nie czuję magii pumpkin ale, zwłaszcza doprawionego na kwaśno), postanowiłem dziś obniżyć loty. Do szkła poszły dwa piwa z Manufaktury Piwnej (czyli, jeśli ktoś dał się zwieść eleganckiej nazwie - Browar Jabłonowo, tylko w wersji dla piwnych nowicjuszy, a nie ignorantów).
Altbier okazał się całkiem przyjemny, chociaż ciut za ciężkawy jak na mój gust i chyba trochę za słodki. Możliwe, że miałem nieco przestawiony smak, bo piłem go w przerwach przy sprzątaniu, a to nie sprzyja koncentracji na piwie. Zresztą moje dotychczasowe spotkania z altbierem dotyczyły wyłącznie Starego Ale Jarego Pinty, który jest mocniej chmielony i zapewne trochę bardziej dopracowany. Jeśli ktoś chciałby poszerzyć moje horyzonty, to chętnie dam się wyciągnąć na altbiera przy jakiejś okazji.
Dubel - z założenia doppelbock - był również bardzo sympatyczny, ale nie poczułem "bogatości", która z założenia charakteryzuje ten styl. W zapachu nieco karmelowy i wyczuwalnie alkoholowy. W smaku wyraźnie nastawiony na słód, z karmelowymi nutami i chyba jednak odrobiną palenia. Mam też wrażenie, że gdzieś w tle pełzała lekka cierpkość, której w doppelbocku nie powinno być w ogóle.
Przede mną jeszcze spory kawałek wieczoru i - mam nadzieję - dwa wolne dni, więc może wreszcie odrobię piwnomiśkowe zaległości. Jeśli się uda, to spodziewajcie się nowego wpisu na blogu najpóźniej pojutrze.
"OSTRZEŻENIE DLA ANALFABETÓW: Używam trudnego języka i piszę po kilka do kilkunastu akapitów." - dobre :)
OdpowiedzUsuńNa święta planuję przygotować pierwszego w życiu grzańca. Spędzam je samotnie także się przyda :D